Poczułem lekkie kłucie przy prawym boku . Otworzyłem oczy i spojrzałem na mój tył .Leżała tam piękna czarno-biała wilczyca .Otwarła oczy i popatrzyła na mnie . Momentalnie odskoczyła i mruknęła:
- Jak się czujesz?
Zamrugałem.
- Kim jesteś? - zapytałem ze zdziwieniem.
- Mam na imię Amicitia - Była dość wytrącona z równowagi przez moje pytanie. - Przecież wiesz.
Wstałem z ogrzanego przeze mnie siana. Nie pamiętałem. Ale czułem się duuużo lepiej.
Amicitia mruknęła:
- Pewnie masz zaniki pamięci, przez ten wypadek...
- Jak się tu znalazłem? - zapytałem.Wilczyca zamrugała oczami i odpowiedziała na moje pytanie
- Nasza przywódczyni cię znalazła . Jestem uzdrowicielką, opiekuje się tobą aż wyzdrowiejesz.- Już nic ją nie pytałem w końcu mruknęła coś pod nosem :
- Myślę, że spacer dobrze ci zrobi. Idziesz się przejść? - zapytała
- Oczywiście! - rzekłem i ruszyliśmy w stronę lasu . Nie nadążałem za Amicitią biegłem za nią 3 metry
Znienacka wyskoczył wielki potężny potwór. Amy padła na ziemie przestraszona. Ja przyspieszyłem bieg, skacząc na stwora wbiłem pazury w jego ciało . Zwierzyna padła nieżywa . Pomogłem przestraszonej wilczycy wstać i poszliśmy do naszej watahy. Trochę pojękiwała z bólu ale już gdy byliśmy odzyskała siły.
- Chyba zbytnio zbliżyliśmy się do Mrocznego Lasu. - stwierdziła po czym dodała zarumieniona: - Dziękuje ci za ocalenie.
Uśmiechnąłem się. O dziwo czułem się o wiele lepiej gdyby nie te zaniki pamięci.
- Zaraz.. Jak ty masz na imię? - zapytałem.
- Amicitia - zachichotała.
<Amcitia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz