Katrina spojrzała na niewidoczny punkt. Zatrzymała się i zrobiła wielkie oczy.
- K-Kolos...-pisnęła - T-Tam coś jest!
Nagle z otchłani lasu wylazł smok.
- Wiej - warknął. Popatrzyłem na smoka. Dlaczego nam kazał uciekać? Każdy smok zawsze łapie i goni swą zdobycz, a ten?
Katrina skorzystała z okazji.Pobiegłem za nią.Smok leciał nad nami.
Już mieliśmy wskoczyć na główną łąkę gdy nagle smok chwycił nas.
- Nie już po nas! -krzyknęła zrozpaczona Katrina.Po kilku godzinach wylądowaliśmy w jaskinia.
Popatrzyliśmy na siebie z rozpaczą. Przytuliłem ją na pocieszenie.
<Katrina? Ps. Ten smok może być dobry >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz