Nie za bardzo rozumiałem słowa Reii. Rozejrzałem się niepewnie po pyskach smoków moich dawnych wrogów. Nie byłem pewny co do goszczenia tych gadzin. Nagle poczułem coś na ramieniu. Fioletowo-złota smoczyca trąciła mnie pyskiem. Obróciłem się ku niej i spojrzałem nieufnie.
- Jak się nazywa? - zapytałem się Reii. Wiem, że mogłem się o to zapytać tej fioletowej ale na razie nie mam do niej przekonania.
- Shantera - odparła smoczyca. - Ma 3,5 roku.
Spojrzałem na nią.
- Jest jeszcze smoczątkiem?
- Nie. Jest trochę starsza od ciebie. Po prostu nie dożyje do 100 jak inne smoki.Poświęciła swoją nieśmiertelność ... - zamilkła. Nie chciała wyjawić dla czego. Zrobiło mi się żal Shantery.
- No co tam, ślicznotko? Zostaniemy przyjaciółmi? - milcząca dotąd smoczyca uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuje.
- Za co?
- Jeszcze nigdy nie miałam przyjaciół.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz