Leciałam nad ziemią i przymknęłam oczy. Było cudownie! Po chwili poczułam zapach dymu. Lekki bo lekki, ale jednak. Spojrzałam w dół i zauważyłam smoka. Tak mnie to zdziwiło, że zaczęłam lecieć jak oczarowana w jego stronę. W ogóle nie zważałam na Jokera.
-Co je... - nie dokończył, bo zobaczył wielkie zwierzę.
Gdy byłam blisko smoka zablokowałam skrzydła i rozejrzałam się. Na grzbiecie czerwonego potwora siedział brat bliźniak alfy. Podleciałam szybko do niego i usiadłam za nim. Jack jakby nawet tego nie zauważył.
-Co ty tu robisz? - spytałam go.
Spiął się, ale nie odwrócił.
-Kim jesteś? - odpowiedział pytaniem. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Jestem Amicitia, w skrócie Amy. Wiem kim jesteś. Ale co tu robisz? - nie dawałam za wygraną.
-Chcę przejąć wasze tereny. A ty mi w tym nie przeszkodzisz. - odparł wyzywająco.
-Aha. W takim razie szkoda. - stwierdziłam, po czym złapałam go za łapy i zaciągnęłam w las. Słyszałam jeszcze przez chwilę ryk smoka, a później słyszałam tylko swój pospieszny oddech i jęki Jacka.
Dotarliśmy w końcu do jaskini. Odkryłam ją przed kilkoma dniami. Wrzuciłam tam Jacka, który nie wyglądał na zadowolonego..
-Czemu to robisz? - spytał żałosnym tonem.
Nie odpowiedziałam, tylko poleciałam szukać Sombry. Znalazłam ją wchodzącą do jaskini.
-Sombra! - krzyknęłam - Jack jest w jaskini dalej, musisz ze mną lecieć!
<Sombra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz