środa, 12 marca 2014

Od Anashelle

   Przysiadłam na małej skałce i patrzyłam jak inni polują. Postanowiłam uciąć sobie krótką drzemkę. Chociaż... Kto wie czy była krótka...? Obudziłam się w jaskini obok Shyninga. Gdy wyszłam na powietrze zauważyłam, że jest jeszcze noc. Księżyc w pełni odbijał się w tafli jeziora. Rozmarzyłam się. Uwielbiałam marzyć... Siostra... Nagle dostałam olśnienia. Przecież ona jest duchem! A ja mogę przyzywać duchy! Tyle lat cierpiałam bez niej, a teraz mogę ot tak się z nią zobaczyć!
   Wyryłam w ziemi okrąg, a w nim pięcioramienną gwiazdę. Ściągnęłam z szyi kryształ i położyłam go centralnie na środku znaku.Wyszeptałam powoli zaklęcie, które przywołało do mnie Janee. Przede mną ukazał się mglisty obraz fioletowawej wadery.
    - Witaj moja pani. Dlaczego mnie przyzywasz? -ukłoniła mi się ze spuszczoną głową.
    - Janee! Gdzie teraz jesteś?
    - Anashelle! Ty żyjesz! Gdzie teraz mieszkasz? - zapytała.
    - Ja? znalazłam wspaniałą watahę. po odejściu od rodziców stwierdziłam, że nie poradzę sobie z własną. A ty?
    - Błąkam się po różnych terenach czekając aż mnie nie wyrzucą.
    - Ach... Tęsknię za tobą...
    - Uwierz, ja za tobą też...
  W tym momencie z jaskini wyszedł Shyning. usiadł koło mnie, a ja oparłam się mu na ramieniu.
    - Shyning, to jest Janee, moja siostra - szepnęłam.
    - Gdzie? - zapytał równie cicho, jednak trochę zdezorientowany. Zabrałam szybko kryształ, co spowodowało przerwanie połączenia i zniknięcie pięcioramiennej gwiazdy, aby mi go nie zabrał, bo wtedy moje życie zależało by od niego, a tego nie chciałam. Wtuliłam się w niego. Objął mnie łapą i zapatrzyliśmy się w pełnię księżyca. To była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu.
<Shyning? Jak chcesz to możesz dokończyć>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz