Słuchając muzykę na Mp3 wyruszyłem na spacer. Nagle zobaczyłem smoka. Już miałem go zaatakować gdy przemówił.
- Spokojnie. Nie walczyłem z wilkami i nie miałem zamiaru.
- Serio? - Wciąż mu nie dowierzałem.
- Tak. Jestem Warrior.
- Muzyk, miło mi. Mam watahę w której jest gromada smoków jako towarzyszy. Dołączysz?
- Pod jednym warunkiem. Będę twoim towarzyszem. - Powiedział smok wstając. Przemyślałem to.
- Dobrze. - Uśmiechnąłem się. Wskoczyłem na smoka. Wylądowaliśmy na łące. Była tam też Lili, smok
Lionela i jakaś smoczyca. Warr przyglądał się jej z zainteresowaniem. Nagle oszalał. Spojrzałem w tamtą stronę. Smoczyca przytuliła Flaharana. Smok zaczął biec w ich stronę zatrzymałem go i skierowałem do jamy. Gdy już prawie wbiegł zeskoczyłem z niego. Zrobiłem siatkę z pięciolinii. Dziwiło mnie to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz