Spojrzałem na smoki. Moją uwagę zwrócił młody smok lodowy. Podreptałem do niego i wystawiłem łapę. Przysunął do niej swój pysk.
- Kto to? - Zapytałem Reii.
- To Winter Time, ale woli Winter lub Time, jest najmłodszy, nie wyćwiczony i nie umie jeszcze mówić.
Spojrzałem na smoka. Przypomniał mnie.
- A ile ma lat?
- Cztery. - Byłem zdziwiony. Smok w moim wieku. Pobiegłem do jego boku.
- Biorę go. Jest idealny. - Smoczyca skinęła łbem w stronę Wintera, a ten tylko zaryczał. Inne wilki rozbiegały się i wybierały swoje smoki. Zrobiłem mocne pnącza (żeby ich smok nie przegryzł), wsadziłem mu w pysk i zrobiłem wodzę. Wskoczyłem na jego grzbiet. Smok nic z tego nie robił. Trzeba go było nauczyć.
- Przepraszam?
- Tak? - Zapytała samica.
- On jest lodowy prawda?
-Tak. - Powiedziała. Uśmiechnąłem się. Ruszyłem. Po prostu. Trzasnąłem pnączem koło ucha smoka a ten wzbił się w powietrze. Wszystko było dobrze dopóki Winter nie zapikował.
<C.D.N>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz