- Dobrze, mogę Ci pokazać nasze tereny. - odparłam. - Chodź za mną!
Pobiegłam w stronę lasu, a Kimm był tuż obok mnie. Po drodze gawędziliśmy i śmialiśmy się w głos. Po jakimś czasie zauważyłam, że basior dziwacznie mnie obserwuje. Nie skrzywiłam się tylko dlatego, że właśnie się potknęłam i runęłam do jeziora. Właściwie to zrobiłam dziwną minę, ale nie z tego powodu.
- Chodź, pomogę Ci. - powiedział Kimm, podając mi łapę. Złapałam ją i dałam sobie pomóc.
- Dzięki. - westchnęłam.
Otrząsnęłam się z wody i położyłam na trawie. Nagle, zza krzaków wyskoczyła Charlie.
- Cześć! - zawołała.
- Hej! - odkrzyknęłam.
Kimm spojrzał dziwacznie na waderę. Oglądał ją od głowy po ogon, kręcąc głową. Po jakimś czasie tej milczącej konsternacji, odwrócił do mnie pysk i spytał.
- Kim ona jest?
- To Charlie, młoda alfa i jakby to powiedzieć... Moja przyszywana córka.
Basior nadal przyglądał się Charlie, a ona jemu. Nagle w oczach obojga dostrzegłam zrozumienie. Wstali, pobiegli do siebie i wykrzyknęli chórem.
<Kimm? Charlie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz